W tym tekście skupiamy się wyłącznie na wysokiej ilości megapikseli – do czego jest ona potrzebna, jakie niesie ze sobą zalety i czy faktycznie jest nam tak niezbędna, jak może się wydawać.
Pierwsze i najważniejsze: wysoka rozdzielczość nie jest wyznacznikiem jakości, a już na pewno nie najbardziej istotnym. Znaczenie ma tu wiele innych czynników, takich jak fizyczny rozmiar matrycy, jej konstrukcja, wielkość pojedynczych pikseli (i ściśle związana z tym światłoczułość) czy choćby wydajność algorytmów przetwarzania obrazu. Te aspekty będziemy poruszać w kolejnych tekstach – dziś skupiamy się wyłącznie na rozdzielczości i jej wpływie na fotografię.
Najprostszy dowód na poparcie tezy o wyższości innych aspektów nad megapikselami? Zrób zdjęcie 8-megapikselowym telefonem i porównaj je z fotografią wykonaną lustrzanką z matrycą o niższej rozdzielczości. I co – które lepsze?
Większa rozdzielczość to swoboda kadrowania
Prosta rzecz – mając kadr 16-megapikselowy, możemy go względnie swobodnie przycinać, a potem i tak uda się go wydrukować w sporym rozmiarze. Dzięki temu otrzymujemy możliwość swobodnego kadrowania, pozwalającego na – chociażby – komfortowe dobieranie proporcji, stosunków boków czy układania kompozycji wedle własnego widzimisię.
Dysponując sprzętem wysokiej klasy możemy również przycinać zdjęcie w zdecydowanie większym stopniu, wydobywając z kadru detale niewidoczne na pierwszy rzut oka. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie Land Rovera Evoque, wykonane w Ojcowskim Parku Narodowym – kadrując sprzętem o niższej rozdzielczości, nie bylibyśmy w stanie wykonać takiego zbliżenia na tablicę rejestracyjną.
Więcej szczegółów
Im nowszy aparat, tym – w większości przypadków – wyższą rozdzielczością się cechuje. To, z kolei, przy odpowiedniej klasie sprzętu, zapewni nam zdecydowanie więcej szczegółów zachowanych na fotografii.
Jasne, zależy to również od dobranej czułości ISO, od warunków oświetleniowych i wielu innych czynników; ale jeśli porównamy fotografię 10-megapikselową i 16-megapikselową, wykonaną w identycznych okolicznościach dwoma takimi samymi aparatami, to siłą rzeczy ta druga będzie bogatsza w detale.
Mniej miejsca na dysku…
Zalety zaletami, ale im większa rozdzielczość, tym większy fizyczny rozmiar pliku. Twój dysk, przyzwyczajony do niewielkich, 6-megapikselowych zdjęć, po przesiadce na aparat 24-megapikselowy może doświadczyć nagłego kurczenia się. Miejsce zacznie znikać w takim tempie, że przestanie istnieć, zanim się obejrzysz – równie dobrze od razu może zainwestować w jakąś formę cyfrowego archiwum.
… i kartach pamięci
To samo dotyczy kart pamięci. Te niewielkie, 4-gigabajtowe nośniki wystarczą na kilkanaście, może kilkadziesiąt zdjęć; kupno bardziej okazałej karty SD czy CF okaże się nie komfortem, a koniecznością.
Wyższa rozdzielczość to często więcej szumu
Scenariusz hipotetyczny: mamy dwa aparaty tej samej klasy, z matrycami wykonanymi w zbliżonej technologii, o zbliżonym rozmiarze fizycznym. Jeden z nich cechuje się rozdzielczością 12 megapikseli, kolejny – 36 megapikseli.
Siłą rzeczy, ten drugi sprzęt dysponuje większą ilością pikseli, ale pikseli o mniejszym rozmiarze. Muszą one wypełnić przecież tę samą przestrzeń, jaką w pierwszym przypadku zajmuje 12 milionów pikseli. Ma to bezpośrednie przełożenie na jakość zdjęć przy wyższych czułościach ISO – zdolności światłoczułe większego piksela są skuteczniejsze, niż piksela mniejszego, o czym powiemy sobie szerzej w kolejnych tekstach.
Idealnym przykładem ilustrującym ten problem jest wprowadzenie przez Sony trzech modeli bezlusterkowców A7. To aparaty bardzo zbliżone – poza tym, że A7R ma matrycę 36-megapikselową, A7 – 24-megapikselową, a A7S matrycę 12-megapikselową.
Ten pierwszy idealnie sprawdzi się m.in. w studio, gdzie wykorzystujemy najczęściej czułości niższe, drugi jest najbardziej uniwersalnym sprzętem (korzystającym zarówno z rozdzielczości, jak i wyższych ISO), a trzeci króluje w nocy. W tym przypadku wszystko sprowadza się do potrzeb użytkownika.
Ceny Sony Alpha 7
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Tak się składa, że 36 megapikselowa matryca sony a7r przeskalowana do rozdzielczości a7, czyli 24 megapikseli w porównaniu do niej szumi mniej:) Tak samo 24 megapikseli w Nikonach apsc ma mniej szumu niż 18 w Canonie. Więc nie ma reguły, istotna jest technologia.