Pewien aligator przywłaszczył sobie lustrzankę cyfrową Canona. Wydawało się już, że przepadnie w odmętach bagien, kiedy to po ośmiu miesiącach zostaje odnaleziona zaplątana… na łapie aligatora.
W zeszłym roku, podczas wakacyjnej imprezy na farmie Everglades Alligator Farm, jeden z pracowników i fotograf dzikiej przyrody – Mario Aldecoa – rozstawił statyw by uchwycić spojrzenia mieszkańców tamtych stron – aligatorów. Jakież było jego zdziwienie kiedy jeden ze zwierzaków w mgnieniu oka rzucił się na ów statyw i wciągnął go do bagna, jako obiad.
Tym bardziej zdziwił się chyba Aldecoa, kiedy to po ośmiu miesiącach pracownicy farmy podczas karmienia aligatorów zauważyli coś nietypowego. Wokół nogi jednego z nich zaplątany był Canon EOS 60D nieszczęsnego fotografa.
Artykuły dla canon, lustrzanki
- Canon EOS R3 w drodze. Będzie miał tryb seryjny 30 kl./s
- Nowy firmware w aparatach Canona dodaje filmowe funkcje
- Canon EOS M50 Mark II. Popularny aparat w nowej odsłonie
- TEST aparatu Canon EOS R6. Czy warto dopłacać do R5?
- RF 50 mm F1,8 STM i RF 70- 200 mm F4L IS USM. Dwa nowe obiektywy dla bezlusterkowców Canona
więcej: canon » lustrzanki »
Co ciekawe, choć aparat nie jest już w najlepszej formie, to udało się odzyskać dane z karty, a wśród nich – zdjęcie zrobione zaraz przed zajściem z chwili przed porwaniem sprzętu. Mario zdążył już jednak wymienić aparat na nowy i wrócił do fotografowania aligatorów, teraz jednak zachowując większą dozę ostrożności.
Źródło: grindtv.com
Dodaj komentarz