>

Olympus OM-D E-M1 – aparat, który uratował E-System

Co powstanie z połączenia wprowadzonej w 2010 roku lustrzanki E-5 i unowocześnionego bezlusterkowca E-M5? Odpowiedź jest przed nami – oto sprzęt długo wyczekiwany, którego zadaniem jest połączenie obydwu systemów, i przede wszystkim zapewnienie lepszej obsługi szkieł Cztery Trzecie… Ale nie tylko. Poznajcie Olympusa OM-D E-M1.

Olympus OM-D E-M1 / fot. Olympus

Specyfikacja techniczna

Ogólne
Data premiery 09.2013
Typ bezlusterkowiec
Budowa
Wymiary 130 x 94 x 63 mm
Waga 497 gram (z baterią)
Obudowa magnezowa, uszczelniana
Matryca i procesor
Format i typ 4/3, Live MOS
Rozdzielczość 16,1 Mpix
Czułość ISO 100-25600
Ekran
Rozmiar 3″, 1,03 mln punktów
Typ ekranu TFT LCD
Rozdzielczość 230 tys. punktów
Pozostałe
Nagrywanie filmów 1920 x 1080, Motion JPEG/H.264, 30 kl./s
mikrofon stereo
Zdjęcia seryjne 10 kl./s
Mechanizm czyszczenia matrycy
Stabilizacja obrazu tak, matrycy, pięcioosiowa
Migawka 60-1/8000s
Obsługa kart SD/SDHC/SDXC
Lampa błyskowa brak wbudowanej, współpraca z lampami zewnętrznymi
Hot-shoe tak
Wizjer elektroniczny, 100% pokrycia kadru, 2,36 mln punktów
Bateria
Typ/pojemność Akumulator litowo-jonowy
Wydajność 350 klatek wg CIPA
Funkcje
Nastawy automatyczne tak
Nastawy ręczne tak
Efekty tak
Inne opcjonalny adapter M43->43, Wi-Fi

Budowa i jakość wykonania

Wodoszczelność i wodoodporność, prosto z flagowego niegdyś E-5

Olympus tym razem zaszalał. O ile E-5 był uszczelnianą lustrzanką, a OM-D E-M5 ideałem designu, to jeszcze nie było połączenia obydwu aparatów. Do teraz. OM-D E-M1 jest – na papierze – sprzętem, któremu nic nie da się zarzucić. Sam zresztą jestem zaskoczony, bo nie spodziewałem się aż tak zaawansowanej konstrukcji; myślałem raczej o kolejnym bezlusterkowcu, ale raczej stojącym o półkę niżej, niż wciąż popularny E-M5.

Olympus OM-D E-M1 / fot. Olympus

W informacji prasowej możemy wyczytać, że E-M1 został „zaprojektowany w ścisłej współpracy z profesjonalnymi fotografami”. Cóż, widać efekty: mamy tu programowalne pokrętła, przełączniki i pierścienie, przez co szybko ustawimy przysłonę i czas pracy migawki, a następnie możemy, przy pomocy specjalnej dźwigni, wygodnie zmienić ISO czy balans bieli. To faktycznie sprytne rozwiązanie – chodzi o przełącznik, który widzicie po prawej stronie od przycisku blokady AEL/AFL.

Olympus OM-D E-M1 / fot. Olympus

Wrócę jeszcze na chwilę do uszczelnień, bo to zapewne będzie jeden z powodów, dzięki którym E-M1 stanie się hitem sprzedażowym. Aparat nie boi się kurzu, zachlapań i niskich temperatur, zupełnie tak, jak szanowany (i nieprodukowany już, niestety) E-5.

Definitywny koniec dużych korpusów E-Systemu

Nie będzie Olympusa E-7. Prawdopodobnie nigdy nie będzie Olympusa E-7. Japońska firma stawia wszystko na bezlusterkowce, ale o miłośnikach genialnej, „dużej” optyki nie zapomina, oferując opcjonalny adapter, którego zadaniem jest zapewnienie obsługi obiektywów Cztery Trzecie. A skoro już przy tym jesteśmy, to warto przejść do kolejnego akapitu…

Funkcjonalność

Autofocus, którzy naprzemiennie korzysta z detekcji fazy i kontrastu

Przewaga E-M1 ma polegać właśnie na tym: na elastycznym autofocusie, który w zależności od rodzaju zamocowanej optyki, uruchomi mechanizm detekcji fazy lub detekcji kontrastu. To piekielnie sprytne rozwiązanie, faktycznie mogące sprawdzić się w praktyce; trudno powiedzieć, jeśli nie miało się aparatu w rękach. Jeszcze.

Olympus OM-D E-M1 / fot. Olympus

Podobnie jak w PEN-ach i pierwszym OM-D, Olympus zadbał o port akcesoriów AP2, do którego podepniemy nie tylko klasyczną, zewnętrzną lampę błyskową, ale też m.in. moduł Bluetooth czy lampy do makro.

Ale prawdziwa magia OM-D E-M1 to ergonomia. Z tego, co widać, Olympus zadbał o bezpośredni dostęp do wszystkiego, co najważniejsze. Co więcej, sporą część przycisków i pokręteł możemy personalizować w dużym stopniu – a nawet jeśli zrezygnujemy z tej możliwości, to i tak otrzymamy sprzęt godny pozazdroszczenia.

Świetną sprawą w E-M1 jest też dostęp do tych cech, którymi Olympus zasłynął (nie tylko) wśród bardziej wymagających amatorów. Są słynne filtry artystyczne, wewnętrzne opcje korekty aberracji chromatycznej czy rozległy dostęp do HDR.

To nie wszystko: jest jeszcze Wi-Fi, którego głównym zadaniem jest umożliwienie przesyłania zdjęć na smartfon czy tablet. Dostajemy też aplikację, dzięki której w prosty sposób będziemy zdalnie kontrolować bezlusterkowca.

Podsumowanie

1300 dolarów wydaje się godną ceną

To nie jest mała kwota, owszem. Olympus przygotował jednak ciekawą promocję, w ramach której właściciele któregoś z aparatów E-Systemu mogą kupić E-M1 do końca listopada 2013 roku – i wtedy za darmo otrzymacie adapter o wartości 200 euro. Jeśli zdecydujecie się na kupno w przedsprzedaży, czyli do końca tego miesiąca, dostaniecie nieodpłatnie pionowy uchwyt HLD-7.

Olympus OM-D E-M1 / fot. Olympus

Można chyba bezpiecznie przyznać, że Olympus sprostał wymaganiom, wprowadzając do oferty nowy korpus. Może nie skorzystamy już z większych lustrzanek, nie skorzystamy z wizjera optycznego – ale odważna decyzja firmy nie została podjęta bezpodstawnie.

Źródło: Olympus, DPReview

Antoni Żółciak

Disqus Comments Loading...

Najnowsze artykuły

LAMAX X5.2. Czy ta tania kamera to konkurencja dla GoPro?

Rynek kamer sportowych ma się dobrze. LAMAX X5.2 to kamera, która wyglądem przypomina GoPro. Kosztuje…

2024-04-27

Drukarka do zdjęć za mniej niż 100 zł. Skorzystaj z tej promocji!

Za jedyne 99 zł możesz kupić drukarkę do zdjęć. Wszystko dzięki tej promocji, w której…

2024-04-26

Wiadomość dnia: Sigma i Tamron z obiektywami dla Canon EOS RF

Na ten moment czekaliśmy za długo, ale w końcu nadszedł. Tanie obiektywy EOS RF pojawiły…

2024-04-23

Najlepsze aparaty cyfrowe 2024 według TIPA

Ogłoszono właśnie tegorocznych zwycięzców TIPA World Awards. Oto najlepsze aparaty, które warto mieć. Każdy znajdzie…

2024-04-20

Uniwersalny i szeroki zoom: Sony FE 16–25 mm F2.8 G

Bardzo ciekawe szkło wzbogaciło ofertę Sony. Zoom FE 16–25 mm F2.8 G oferuje nieoczywiste parametry,…

2024-04-17

LUMIX S5 II i S5 IIX z funkcjami kamer filmowych. Musisz to zainstalować

LUMIX S5 II i S5 IIX to świetne aparaty, które mogą być jeszcze lepsze. Oba…

2024-04-16

Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Cookies